2006-11-30

Ścianka się przydaje. Okazało się, że chodzi tam gościu z sąsiedniego działu. Zapytałem się o systemy operacyjne pod którymi chodzi sprzęt, który robią. Okazało się, że wszelkie obiekcje na temat wykonywania delty mogą mieć bardzo wątłe podstawy, bo obie maszyny chodzą pod Unices, więc wykonanie delty z embedowanym Perlem może się jednak powieść. Jutro rozpropaguję tę informację i popatrzę, co się będzie działo.

Etykiety:

2006-11-29

Piszę soft na Unices, i jako serwer Xów używam Cygwina.
Jest fajny, działa pod Windows, zachowuje się jak Unice, chodzi na nim WindowMaker, prawie miodzio.
Do momentu, aż nie pierdolnie, co stało się dzisiaj.
Xy chodziły, przestały, zostały zabite, nie wstały. Czas upgrade, pomyślałem, i jak pomyślałem, tak zrobiłem. Zassały się jakieś binarki z numerami wersji na pograniczu 0.8 i 0.9. Xy nie wstały, znaczy się po wpisaniu normalnie xinit serwer się odpalił, a potem zgasił.
Pogrzebałem w środku, odpaliłem sam serwer, bez window managera i aplikacji, wstał.
Odpaliłem WindowMakera, udał że wstał - tła nie ustawił, była oczopląsująca krateczka na jeden pixel i soft powiedział, że on nie wie jakiego ma PATHa.
No to stwierdziłem - czas reinstalki, i okazało się, że Cygwin na najbardziej obsysający instalator EVER.
Przy instalacji owszem, ładnie robi zależności pomiędzy pakietami: pakiet A potrzebuje pakietu B, to pakiet B zostanie zaznaczony do instalacji gdy zaznaczony zostanie pakiet A. Numer polega na zaznaczeniu do deinstalacji, drzewko zależności nie jest cięte, tylko uzupełniane, a samo zaznaczenie do deinstalacji jest cykliczne, opcje są: zatrzymaj (albo pomiń, jeżeli pakiet nie jest zainstalowany), nowa wersja 1, nowa wersja 2, reinstaluj, usuń. Domyślna jest pierwsza. Tak, dokładnie - jeżeli chcemy wywalić pakiecik, musimy go obklikać przez fazę instalacji (i TAK, Proszę Państwa, wszystkie pakiety od których on zależy zostaną zaznaczone do instalacji).
Gdy osiągniemy w końcu zadowalający stan usunięcia pakietu, pakiety od których on zależy nadal są zaznaczone do instalacji. Kurwa. Zamiast pierdolić się 4 godziny z jebanym popierdolonym instalatorem mogłem se od razu skopiować konfigi i zaorać gówno. A tak zaorałem i gówno i konfigi. Oczywiście wymyślenie konsolowego narzędzia do instalacji pakietów jest za trudne, i go nie ma, nie to, żeby Red Hat nie miał swoich rpmów.
Z innej broszki - opisany wcześniej pomysł aby zembedować wywołania Perla (albo cokolwiek innego co zrobi to co chcemy) do konwersji daty nie spodobał się z powodów ideologicznych - bo może, w przyszłości, pliki będą wykonywane w innym środowisku niż Unix Shell. No powód dobry jak każdy inny, a temat śmierdzi zgniłą ścierą.

2006-11-28

Dostałem wypłatę i była mniejsza niż ostatnio, wygląda na to, że wpadłem w drugi próg podatkowy, i kasy mam mniej niż w tamtym miesiącu.
Do tego dochodzi jeszcze popierdolony projekt zagarnięcia II filaru na rzecz ZUS, oraz kolejny cudny pomysł - projekty na ograniczenie dziedziczenia emerytury z II filaru i albo stworzę za czas jakiś zagrożenie terrorystyczne dla przedstawicieli społeczeństwa, albo będę poważnie myślał o wyjechaniu z kraju w celach zamieszkania gdzieś indziej.
I jeszcze hasło na dziś: Może i jestem mało ambitny, ale nie głupi.

2006-11-27

Dzisiaj nie było jakichś fajerwerków. W robocie dalej syf z malarią, poprawiam ten błąd od niewiadomokogo (teraz już wiadomo).
Dostałem maila z pytaniem, czy myślę że zdążę poprawić przed styczniem 2007.
Odpisałem, że nie myślę, bo wiem, że zdążę i że poprawiłem w piątek.
Dodatkowo w naszej cudownej aplikacji będziemy używać bazy danych, jednak ktoś kto pomyślałby, że do trzymania danych które ona obrabia byłby w błędzie. Bazy będziemy używać do trzymania logów linijeczka po linijeczce, bo bieżący system z plikami i frameworkiem do logów jest o kant dupy rozbić.
Jeżeli baza ma klęknąć, to na tym ma spore szanse, bo stuff jest cudowny i wszystko co bocznikuje funkcje systemowe robi sobie logi. Będzie fun.
A, zadzwonił Pan z dialogu i powiedział, że znaleźli źródło problemu: jakiś debil/okurwieniec popierdolił coś ze swoim IP, nie wiadomo czy z niewiedzy (wtedy debil), czy złośliwie (wtedy okurwieniec), ponoć ma być już spokój. Pożyjemy, zobaczymy.

Etykiety:

2006-11-26

Mam sobie wygodną klawiaturę z dobrym obłożeniem i dodatkowymi przyciskami multimedialnymi: Media-Tech MT137 mt137, tylko trochę brudniejszą.
Dodatkowo jestem wyznawcą ideologii HOT (nie HOTAS, bo nie używam sticka przed komputerem, obojętnie, co ów stick by oznaczał), i dlatego podobają mi się myszy z wieloma przyciskami - najpierw była A4Tech WOP-25 A4TECH Navigator Opto 325 WOP-35 (teraz ją mam w robocie zamiast standardowej badziewiastej kulkowej F-S), potem taka A4Tech Opto 518A4TEVO Opto 518 Bla/Sil PS2+USB.
O, o tej to można sporo napisać - ogólnie była fajna. Ogólnie, w szczególe, to była zrobiona z dziwnie śliskiego plastiku i słabo leżała w ręce, po jakimś czasie drętwiał mi mały palec. Próbowałem znaleźć jakąś gumę antypoślizgową i ją okleić, ale kupa, nigdzie nie było, skończyło się na próbie oklejenia jej silikonowymi odbijakami do szuflad, ale efekt był średni taki.
W końcu, tadam, zobaczyłem, nie wytrzymałem i kupiłem Logitech MX1000 MX1000 (linka nie ma, bo Logitech jakoś się do niej nieszczególnie przyznaje).
Niestety nie było szarej, więc mam niebieską. Kupa przycisków, zajebista funkcja przechylania kółka w prawo i lewo - używam do przeskakiwania pomiędzy zakładkami w programach (można zmapować sobie klawiszki, mam zmapowane [Ctrl+Shift+Tab] i [Ctrl+Tab]), dookoła kółka są dodatkowe klawisze (PgDn i PgUp), fajne, miła, nieco ciężka, bo bezprzewodowa, ale doceniłem po przeprowadzce.
Na boku ma 3 dodatkowe klawisze, ale ja uzywam tylko jednego, do którego sięgam kciukiem, bo trzymam myszę samymi palcami - tam mam paste (kopiowanie załatwia mi zazwyczaj albo putty, albo AutoCopy do FF).
Soft też był niczego sobie, do chwili zrobienia któregoś update.
Zmapowane klawisze multimedialne przestały działać tak jak były zmapowane i zaczęły działać tak, jak miały narysowane. Czyli największy cyc od lewej, pod którym było putty nagle przyznał się do otwierania Thunderbirda. No po prostu załamka, 3 reinstalacje logitechowego softa, mail do supportu, o co kurwa chodzi.
Myk był taki, że jak se instalowałem onego SetPointa, to się cudo zapytało, co mam, myszę, klawiaturę, a może poszedłem po całości i mam oba. Któryś kolejny update widać stwierdził, że mam myszę (słusznie i dobrze, bo mam) i klawiaturę (niesłusznie, niedobrze, mam, tylko inną), i on się zatroszczy. Niech spierdala. Dzisiaj w końcu mnie wzięło, odinstalowałem cudowny soft, poleciałem po rejestrach, wywalając wszystko, co mi się kojarzyło z logitechem i klawiaturą na raz, zainstalowałem z powrotem. Dalej syf z malarią.
W końcu powiedziałem Windowsowi, żeby se wziął inny sterownik, chyba zadziałało.
Przy okazji dowiedziałem się, dlaczego jak zainstalowałem FireFoxa 2 (w katalogu usr/MozillaFirefox2), i ustawiłem go jako DOMYŚLNĄ PRZEGLĄDARKĘ, ale nie odinstalowałem FireFoxa 1.5.0.8 (z katalogu usr/MozillaFirefox), to jak klikałem na link bez uruchomionego FF2, to startował FF.
Wic był taki, że cudne Windows do swoich cudnych rejestrów zapisało sobie USR/MOZILL~1/FIREFOX.EXE. No zajebiście po prostu, po chuj 32 bitowy FAT, po chuj zerwanie z linią 9x, jak i tak są popierdolone artefakty z DOSa.
Historia FF 1.5 też jest ciekawa - jest sobie taki ładny motyw 708090-lite, w FF wyglądał bardzo ładnie, w Thunderbirdzie tak samo. Wisienka jest taka - motywy do FF 2 i 1.x nie są kompatybilne. Dodatkowo ów motyw jest kompatybilny do FF 1.5.0.0, 1.5.0.8 już nie, nie zainstaluje się, BO NIE. Nic to, że jednak miałem go zainstalowanego przez jakieś inkrementalne update, tak sięnie zainstaluje, i wal się na ryj (TM). No to jednak używam leciuteńko wpieniającego FF2 - czasem po kliknięciu na link nie otwiera linka, tylko strona scrolluje się do góry. Tak, oczywiście znowu jebnął pierdolony DSL Dialogu, na jakieś dwie godziny nie mam netu, ale dzwonić do nich mi się nie chce, wczoraj powisiałem 20 minut na telefonie, chyba już trzeci raz przyjęto ode mnie zgłoszenie, ciekawe, czy a) wierzą mi, b) robią coś z tym.

Etykiety:

2006-11-24

Współpraca międzynarodowa, praca w multikulturowym środowisku, poznawanie ciekawych ludzi (nie, nie zabijamy ich, to nie jest armia) i te sprawy, jest rewelacyjnie.
  • Na przykład banda cip ma do zrobienia zadanie: na jednej maszynie zrobić skrypt który zrobi coś na innej. To coś jet zależne od zmiennej systemowej trzymanej na tej innej, powiedzmy, że jest to format daty, może być amerykański 'MM/DD/YYYY' albo ISO 'YYYY-MM-DD' albo jeszcze inny, ale zawsze ma rok na czterech cyfrach, a miesiące i dni na dwóch, odpowiednio oznaczone. No i cipy mają problem z napisaniem skryptu tak, żeby działał. Najlepiej jakby im specjalnie ściągnąć ten format, zapisać gdzieś na pierwszej maszynie a oni sobie go odczytają. A co, jak na drugiej w tak zwanym międzyczasie się zmieni?
    Napisałem skrypt i jednolinijkowca w Perlu, który dostaje datę w formacie ISO i przekształca ją na zadany, oczywiście zupełnie przypadkiem okaże się że niekoniecznie rok musi być na 4 cyfrach, ale jakby co, to się wyprę, że pisałem tak tylko, żeby pokazać, że się jednak da.
  • Albo to, rewela po prostu:
    A: Błąd, nie działa.
    Ja (po zaprogramowaniu): Naprawione, sprawdź z załącznika. A: Nie mogę sprawdzić, nie mamy maszyny aby to przetestować.
    Ja: No to skąd wiesz, że nie działa? (A nie działa, bo nikt tego nie kazał zaprogramować.)
    A: B mi kazał wystawić ten błąd.
    Ja: Aha.
    A: Ale B też nie ma maszyny. Jemu kazali szefowie, bo jakiś tester z innej lokacji to znalazł.

Etykiety:

2006-11-20

Więcej o mojej (byłej) książeczce mieszkaniowej w PKO. Dwadzieścia pare (bliżej trzydziestu niż dwudziestu) lat temu moi rodzice założyli mi książeczkę mieszkaniową. Pełen wypas, co miesiąc odkładali na nią konkretny pieniądz.
Po ochnastu latach zebrało się tam trochę grosza, a parę miesięcy później był tam śmiech na sali. Byli twardzi i dalej kredytowali państwo, aż w końcu postanowiłem odebrać co moi rodzice pracowicie naskładali, bo zapragnąłem mieć mieszkanie. Było tam tego X, po takim czasie odsetki wyniosły lekko ponad 30% X, a resztę stanowiła Premia Gwarancyjna od masakrycznej kwoty 2400 z groszami za metr, Proszę Siadać po prostu. I jeszcze od tego 30 złociszy za likwidację książeczki, pełen wypas. Na szczęście z tym bankiem długo już nie będę miał nic wspólnego, konto zlikwidowałem dawno, gdy okazało się, że za te same pieniądze mam więcej w koncie, które przymusowo dostaliśmy do kredytu mieszkaniowego.
Na ściance zgodnie z przewidywaniami udało się przeleźć tam i nazad, ale niezgodnie z przewidywaniami nie udało się zrobić wiele więcej.

2006-11-19

Poszliśmy do PizzaHut. Ale masakra, mała pizza jest rzeczywiście mała, nieledwie więcej tam brzegów niż środka. Bardziej opłaca się kupić 2 kawałki dużej pizzy w okienku niż jedną małą. Grube ciasto to też masakra. Ratuje sytuację tylko nielimitowana ilość napoju, ale żeby być do przodu, to i tak trzebaby wypić tak z 5+ półlitrowych szklanek.
Ledwo wyszliśmy. W PKO zlikwidowali książeczkę mieszkaniową, z ceną metra mieszkania 24xx, po prostu masakrycznie kosztowny ten metr. Chuje policzyli sobie za tę przyjemność 30 złotych.
And now for english readers: Firefox Adblock forum SUCKS. You are unable to get another registration message, forum's moderator has unrouteable email domain, and you email address after lost of first registration email is spoiled for forum.

2006-11-16

Knajpie coś się stało i zamknięta jest.
Ale za to na ściance udało mi się obleźć dookoła w łatwiejszą stronę. Po ośmiu miesiącach, ale lepiej późno niż wcale, może w przyszłym tygodniu uda się przejść w stronę trudniejszą (z prawej na lewo, 2 przewieszki na samym początku, potem jeszcze jedna i długi finish).
A, wczoraj zamówiłem koszulki, taką i taką.
Będzie wesoło, jak pójdę w którejś do roboty.

2006-11-15

Klimatyzacja.
A właściwie pierdolona klima. Siedzę pod wylotem klimy, zimnym wylotem. Poza okresem makabrycznych upałów w lecie, kiedy to klima najzwyczajniej w świecie padła, z wylotu w nieregularnych odstępach czasu, zupełnie bez związku z temperaturą w pomieszczeniu, napierdala zimne powietrze.
Z tego powodu w lecie siedzę w polarowej kamizelce.
Ogólnie działanie klimy jest niezależne od czasu, chociaż prawdopodobnie w programie klimy są jakieś artefakty z zamierzchłych czasów, kiedy była inna instytucja, pracująca od 7 do 15, a nie jak normalni ludzie od 9 do 17. No i zaraz po 15 temperatura potrafi spadać o kilka stopni.
Programator to też coś pięknego, można zaprogramować czas, strefy klimatyzacji (nasz pokój i sąsiedniego działu), temperaturę, działanie wentylatora i takie tam. Oczywiście dla naszego pokoju działanie klimy jest zupełnie niepowiązane z ustawieniami programatora.
I jeszcze co jakiś czas w klimatyzacji coś umiera i zapach długo martwego mięsa zaczyna się dobywać z któregoś wylotu, jednak ten mój został oszczędzony, panowie z obsługi technicznej przebudowywali klimę do drugiego pokoju, a ostatnio nacierało na korytarzu i w połączeniu klatki schodowej z hallem.

Etykiety:

2006-11-12

Wybory.
Oczywiście nie głosowałem, a chciałem. Wszystko za sprawą braku stałego miejsca zmaledowania. Bezsensowny relikt komunizmu, którego jakimś dziwnym trafem nikt nie chce zlikwidować, a teraz to już na pewno, bo Wojna Z Terroryzmem. Kij z tym, że jakoś mi się udaje, a jedyne instytucje, którym to przeszkadza to banki, które uspokaja stary dowód z brakiem wpisu o wymeldowaniu. Coś jak Święto Flagi Narodowej, chyba najbardziej debilny przepis o jakim słyszałem. Bo niby jest tak, że 1 maja to Święto Pracy, 3 maja to Święto Konstytucji, a 2 maja to flagi wisieć nie mogą z powodu popierdolonej ustawy o barwach narodowych, która mówi, żę flaga ma mieć tyle a tyle, i wywieszenie sobie innej to przestępstwo. Można powiesić Union Jack, Stars and Stripes, ale nie polską. Zajebioza. Bo wieszać można tylko w oficjalne święta. No i wykombinowali co zrobić z 2 maja - jebnęli se święto flagi narodowej, jakby nie można było wypierdolić i napisać odpowiedniej ustawy od nowa, nie? No, to se nie zagłosowałem. Druga sprawa to wielkość płach do wykreślania. Jednomandatowe okręgi wyborcze są jednak o niebo sensowniejsze. Ale kupiłem Wielką encyklopedię lotnictwa, tekst pod filmem po prostu powala, połowa informacji jest przemilczana, przypadkiem. We fragmencie o jakże zajebistym samolocie A-10 Thunderbolt II/Warthog było co prawda o jego superowym działku, ale już nie było pokazane, jak z tego działka strzela. Ogólnie film jest cudny: Mirage V - oglądaliśmy 5 startów i tyleż lądowań, żeby było śmieszniej, samolot był w barwach Luftwaffe, potem były kołowania w tę i nazad, lotu jak na lekarstwo. A potem lądowania w nocy, co to, cholera, videopamiętnik planespottera? Tłumoczenie zawodzi na całej linii, angielski lektor mówi o 115 samolotach, w napisach 117. Nazwy samolotów pisane z błędami. Ogólnie żenada i jakby nie kosztowało 3.95, to bym był bardzo zawiedziony.

2006-11-10

Nie mogłem wytrzymać, piękny, chwytający za serce dialog rozgrywający się pomiędzy Samem a Frodem: - Gdybym miał się z kimś ożenić, to byłaby to Różyczka Cotton. - Ależ Samie, dlaczego? Masz mnie. Zróbmy to tutaj, w ostatniej godzinie świata, na tej skale nad strumyczkiem. Lawy. Całą drogę na to czekałem.
Firefox 2.0 obessał, i poszedł w odstawkę, okazało się, że mój ulubiony motyw 708090-lite ma problemy z upgrade Firefoxa 1.5.0.x. Taki tam standardowy syf.
Ale za to na TVN leci "Powrót Króla". Niezapomniane kreacje absurdalnej bitwy z liczonymi płomieniami. Szarża Rohirrimów pod tyttułem "Ci z prawej na lewo, ci z lewej na prawo", Orki w tym czasie wysunęły wszystkich swoich pikinierów z pikami o długości kijów od szczotek na czoło. W ramach wyrównywania szans szef Rohirrimów przejechał przed frontem swoich żołnierzy i każdemu walnął w lance mieczem, jakby chciał wyrównać szanse. Ptem ujęcie z lotu ptaka i okazało się, że Rohirrimów jest aber mnogo.
Szarża, przyspieszone tempo, i najfajniejsza część - Mumakile, zrobione rewelacyjnie, zerżnięte z "Imperium kontratakuje".
Następnie Aragorn Piękny i jego drużyna zielonych duchów "Deus Ex Machina" (jeden zielony duch był w "Ghost Busters") wraz z idealnie śliskim Elfem bez masy w stanie spoczynku - Le'Golasem.
Na gścinnym występie był także zabójca ze "Strasznego Filmu" przebrany za Króla Nazguli, Ognista Cipa Na Stelażu.
A na koniec jak wisienka na lukrze - rozliczne sceny błękitnookich pedalskich hobbitów w różnych konfiguracjach, wśród których wiedzie prawdopodobnie niespełniona para Frodo - Sam, przy czym Frodo najwyraźniej ma zamiar być aktywny, bo po spotkaniu ze zwierzęciem jest nagi.
Patos napada, koszmarki realizatorskie dzielnie mu sekundują.
Na koniec wielokrotne, megadługie i meganudne pielgrzymki pedalskich Elfów.
Na Polszicie za to leciał jakiś koszmarny film nazwijmy to S-F "Yonggary pogromca" - piękne, po prostu piękne, efekty liczone na jakichś chyba ośmiobitowcach, nie zdzierżyłem.

2006-11-09

Pozdrowienia dla wszystkich GŁUPICH CIP i GŁUPICH CHUJÓW jadących w samochodach ze swoimi GŁUPIMI CIPAMI którzy muszą przejechać przed przystankiem autobusowym przy chodniku na pełnym gazie podczas deszczu, ochlapując stojących na przystanku pod wiatą. Gremialny CHUJ IM W DUPĘ. Jak się bardzo wkurwię, to podejdę do takiego jednego samochodu, który będzie miał nieszczęście zatrzymać się na światłach, i skopię mu karoserię z glana. Fajne książki się pokazały - "Pan Światła" Zelaznego i w zaawansowanych zapowiedziach "Zbudzone Furie" Morgana, zapowiada się nieźle. Orange uruchomiło w końcu sieć 3G we Wrocławiu. I pozdrowienia dla działu obsługi klienta takiego jednego dolnośląskiego operatora - jak piszę, że bramka nie odpowiada na pingi, to chyba popierdolonym pomysłem jest prosić mnie o logi z pinga i traceroute, prawda?

2006-11-08

Dzisiaj postanowiłem pójść z duchem czasu i przesiąść się na
FireFoxa 2.0. Nawet zadziałało, wygląda lekko obleśniej, wyszukiwanie działa inaczej i nie ma pluginów, ale jest nieco szybszy.
Teraz będzie o zostawaniu w robocie - zostaje to ukarane. W momencie gdy miałem się zbierać, zadzwonił telefon -kooperanci z innego miasta, problem mają. Kumaci byli i rozwiązanie problemy zajęło raptem 45 minut, ale za to poszedłem z TŻ do czekoladziarni.
Nie, nie LODZIARNI, czyli miejsca gdzie robią loda, podobnie nie do miejsca, gdzie można załadować w czekoladę, tylko do miejsca, gdzie można spróbować czekoladki z serka pleśniowego (nie czekoladki serowo-cebulowej z uniseksowego dowcipu).
A w domu czekały słuchawki z mikrofonem marki zaczynającej się na T i takoż kończącej, mówiącej "Zaufaj mi". Masakra, instalacja driverów jak pod Win 95, 2 resety, potem powiedzmy, że działają, choć wyglądają jak podróby samych siebie.

2006-11-07

No, manie telewizora w pokoju owocuje. Kontynuujemy listę firm, które z cała pewnością nie wspierają polskiego telewizyjnego sukcesu eksportowego - dzisiejszym odkryciem jest VW, ale akurat maskowanie tego charakterystycznego znaczka było słabe i literki przebijały spod szmatki. Przez większość czasu siedziałem tyłem, ale wiem, że odcinek był straszny, bo prawie cały czas w tle było plimkanie na jednym klawiszu fortepianu (co ten klawisz zawinił?). Jeszcze dowiedziałem się o wypas imprze - wyjść na piwo nad Wisłę. Od poprzedniego odcinka ktoś Kożuchowskiej ufarbował odrosty. Jak usłyszałem mówienie do kogoś w 3 osobie, to prawie spadłem z krzesła, jakby ktoś do księdza nacierał. BTW: kto to jest ksiądz? To jest człowiek, do którego wszyscy mówią Ojcze, oprócz jego dzieci, które mówią do niego wujku.

2006-11-06

Dzisiaj nie będzie dużo - ot, tak, aby sprawdzić nową zabawkę. A, i coś, co mnie niezmiennie zadziwia - film na M. Otóż aby uniknąć product placement, znaczki firmowe samochodów zostają tam zasłonięte. W większości. Dzisiaj na Polonezie był.