2007-04-27

Jednak w Projekcie Absurdalnym będzie druga baza danych plus autorskie pliki.
Już wiadomo, że PA idzie do piachu na rzecz podobnego softu zrobionego przez Hunów, który z opowiadań i szczegółów technicznych wygląda na lepszy (w sumie to trudno mieć coś gorszego niż PA), a tutaj GKO dodają nowe ficzery.
W jeden ficzer skombinowali dwa, jeden przepisany 2.5 raza i nadal zjebany, drugi nawet akceptowalnie wykonany, ale średnio sensowny. I te dwa ficzery władowane zostaną w jedną kupę, która będzie wepchnięta po PostgreSQLa (na dokładkę do Orakla, który już jest, niby jako opcja - nie żeby był używany do operowania na danych, co to to nie, ale chyba nie do końca opcjonalna opcja).
To coś jak z psem - gdy pies jest stary i właściciel postanawia go uśpić, pies wraca do życia.
A ja mam urlop i szczery zamiar nieodbierania komórki.

Etykiety:

2007-04-25

Pozdrowienia dla kolegi, który położy papiery tam gdzie ich miejsce.

Etykiety:

2007-04-24

Dzisiaj było megaważne zjebranie - przyjechali Hunowie którzy zostali szefami OberSzefa żeby nam opowiedzieć, jak będzie zajebiście w nowej firemie i jaki zajebisty soft zrobimy.
OberHun dobry jest, pierdolił przez półtorej godziny i nic nie powiedział.
Podstawowe pytanie padło - co z murzynami od innych dostawców, zwanych dla niepoznaki externalami - nie mogą powiedzieć. To najprawdopodobniej znaczy, że exty mają przejebane.
Jedyną ciekawostką było, jak OberHun opowiadał o tym, co już zrobili, że na przykład kupili od klientów specyfikacje stuffu na którym klienci pracują.
OberSzef zachował się jakby grał w "Casino Royale" i właśnie dostał kłębem liny w jaja, lekko śmiesznie to wyglądało. Żenująco natomiast wyglądał spektakl pod tytułem "Bez wazeliny" który OberSzef ostawił wobec Hunów.
Potem miała być teletransmisja z Wawy, ale coś się w Wawie zjebało, i transmisji nie było, a następnie wcześniej zamówione (i chyba nie dało się odwołać) żarcie, to opitoliłem chyba ponad pół kilo winogron i wyszedłem z 4 mandarynkami, ale słabo się obierają.
Potem polazłem na testy alergiczne - drzewa, głównie leszczyna, szlag.
I pozdrowienia dla kolegi z pracy, któremu wygląda na to, że w końcu zrobił coś, co będzie miało ręce i nogi.

Etykiety:

2007-04-23

Niby wszystko jest spokojnie, ale...
Dwóch SLi pojechało do Hunów, i mój ciekawe wieści.
Na przykład Hunowie powiedzieli, że jedną z niewielu rzeczy które potrzebują to konwerter do bazy. Jeden z obecnych GKO wyrwał się, że oni już mają (tia, iluś GKO przez ileś lat - gwarancja, że soft jest zjebany na wszystkie kierunki i działa z powodu sznurka i gumy do żucia, i że można go używać jako balastu na transatlantykach), usłyszeli tylko pytanie - czy jest napisany w Javie? Nie? To dziękujemy. Chyba im było głupio.
Kiedyś powiedziałem szefowi, że soft który klepiemy i który wymaga maszyny z 4 procami, 16 GB RAMu i 320 GB dysku powinien chodzić na laptopie.
Soft Hunów chodzi na laptopie, bazę danych mają, głupia sprawa.
Blady strach pada także na kierownictwo, jakieś procedury weryfikacyjne są przygotowywane, na przykład przyszło do mnie 2 SLi i pokazali pytanie z Perla, w miarę proste było.
Ciekawe czy managos planują całościową weryfikację personelu, bo mogliby się zdziwić.
Jutro ma być jakieś spotkanie z oberHunami, miało być w Hali Ludowej, ale będzie we firmie, a chciałem zdjęcia Hali porobić. I idę do alergologa.

Etykiety:

2007-04-12

Ja pierdolę, ale chujnia.
Wczoraj zgubiłem książkę - 30 plnów w plecy, bo zaraz kupiłem następną.
W robocie tygodniowy mecz ja vs nowy kompiler Suna i CORBA, wynik zdecydowanie na korzyść kompilera z korbą. Kurwa, nie działają konstruktory, kod który działa za linijkę przestaje, syf z malarią. To, że przez requesty GKO jestem miesiąc do tyłu mi nieszczególnie pomaga.
I jeszcze pyłki, ubaw po pachy.
A z GKO było śmiesznie, sami się podłożyli: nagle wylądowały dwa poważne zgłoszenia błędu, że coś nie działa. Wywaliłem gały, bo przy tym czymś nie grzebaliśmy. Zaraz potem przyszły maile, w których bozo developer od GKO pisze włoskim testerom, że przewala błędy na nas. Nie pierwszy raz GKO coś jebią, my naprawiamy, ale lista CC była ciekawa, managos tam byli, czyli sprawa śmierdziała.
Zrobiłem risercz u kolegów, może ktoś coś wie, wiedzieli, więc o to, co oni wiedzieli zapytałem się owego bozo developera, oczywiście z odpowiednim CC, żeby nie było, że dajemy się ruchać bez mydła i wazeliny.
Rybka łyknęła haczyk, i dostałem piękne logi (managos też), z których na pierwszy rzut oka wynikało, że u mnie jest zjebane. Rzuciłem okiem w kod, rzuciłem okiem w logi, po kilku rzutach okazało się, że tam wkradł się maluteńki znaczek, którego nie powinno być w linii poleceń, włala.
Okazało się, że GKO wymyślili sobie, że pogrzebią w kanale komunikacyjnym pomiędzy jednym klientem a jednym serwerem, z którego korzysta nasz stuff.
Kilka maili w których było napisane, że to trochę dziwnie, żebyśmy naprawiali kod który od 9 miechów działał a nagle bez naszej ingerencji przestał, i GKO musieli wycofać się rakiem i przeprosić. Nawet pryncypał napisał maila w którym potrząsa czymśtam i sugeruje, żeby ktoś wyciągnął konsekwencje (rychło wczas, teraz jak hunowie potrzebują ludzi to mu nagle urosło, od 2 lat odkąd 'współpracujemy' z GKO jakoś mu się nie zdarzyło). Normalnie szok.

Etykiety:

2007-04-06

Teraz się wezmę i będę się wstydził.
Wybuliłem się na Allegro na odtwarzacz mp4 marki MPower, o taki.
Ojapierdolę, on ma jeszcze bardziej zjebany soft niż ten robiony na plantacji.
Mp3ka potrafi go zawiesić samym tytułem, nie udało mi się ustalić czemu.
Soft jest zapewne napisany w C, bo widać śmieci w stringach z nazwami katalogów i piosenek.
Z video odtwarza tylko coś, co się nazywa .imv, co prawda na dołączonej płytce jest konwerter (a nawet dwa), ale konwertuje do .amv (a pierwszy przetwarza .avi na .avi). Tyle w temacie video.
ID3 tagi czasem czyta, czasem nie. Nazwy plików się scrollują, ale mają ograniczoną długość, więc nie wszystko widać. Wraz z nieczytaniem ID3Tag dostaje się loterię.
Pliki nie są sortowane po nazwie, tylko nie wiem po czym, miałem teorię, że po dacie modyfikacji, ale nie, na jednej zripowanej płycie piosenki układają się 02, 01, 03.
Zapłaciłem jak za zboże, ale przynajmniej to ścierwo ma 2 giga pamięci, to będzie pojemny pendrive.
W okolicy jest link do strony czegoś, co się przyznaje do tego przedmiotu, ale nie wiem, czy to ich, czy jakaś megapodróba.
Słuchawki całkiem fajne, na sznureczku, z pętelką, do której można zaczepić playera. Tylko że player nie ma miejsca, aby przewlec tę pętelkę. I jedna słuchawka przestała grać, a że jest konkretnie zrobiona, to nie da się jej rozłożyć i naprawić.
Wcześniej za to dostałem zajebiste słuchawki od taty i one działają.
W ramach karmienia dysonansu poznawczego zainstalowałem sobie EAC, fajny jest, dogadał się z Lame skompilowanym temi rencami pod Cygwinem.
I ku przestrodze: ścierwo które nabyłem drogą kupna wygląda tak:

Tym mało optymistycznym akcentem ...

Etykiety:

dorzut

2007-04-03

Nastali Hunowie. Wczoraj.
Nic się nie zmieniło.
W powitalnym prezencie dostaliśmy kanarkowożółtą smycz i zeszycik. Zeszycik miał trochę zapisanych kartek, na których było zapisane, jak to po Hunowemu będzie zajebiście, jakie kolorki będą używane, literki i tak dalej.
Z literkami to dziwna sprawa - małe były wszystkie, wielkie tylko do M, ciekawe czy reszta wielkich jest zabroniona.
Dzisiaj dostaliśmy nowe plastikowe karty, ale starych nie oddaliśmy, bo na starych są chipy którymi kupujemy obiady. I jeszcze czasem służą do autoryzacji w sieci.
Projekt absurdalny zatoczył koło i ugryzł się w dupę, robię rzeczy bezsensowne do kwadratu.
GKO dostali rykoszetem od rzeczy, o której zadecydowali rok temu, ja się nie odzywałem, bo miałem maile, że ma być zrobione bez sensu. Ogólny syf i burdel.
Z Hunowych rzeczy fajnie brzmią zasady przechodzenia z działu do innego działu, ale ciekawe jak to będzie zaimplementowane przez lokalnie rządzących GKO, chyba po prostu pierdolnę kiedyś papierami i polezę gdzieś indziej.
Ha, wczoraj na ściance dałem czadu.
Zachciało mi się poleźć w sufit, dzięki uprzejmości kolegów, którzy są lepsi.
Doszedłem do miejsca, z którego miałem jakieś 3 metry w poziomie do miejsca zamocowania wędki, i odpadłem, ale masakryczne wahadło było, bujałem się chyba na pół sali, w węzeł wkręciła mi się koszulka, i zrobiła się zgrabna dziura w okolicach cycka.

Etykiety: ,