2011-02-22

Kiedyś przeglądając komiksy w Empiku trafiłem na Cat Shit One - nawet ładnie narysowana wojna w Wietnamie, zamiast ludzi były króliki i koty. Nie miałem melodii i nie kupiłem, to cykl był a w .pl z cyklami bajek dla dzieci to żałośnie bywa.
Postanowiłem także pozwalczać trochę zwały nieprzeczytanych rssów i trafiłem na zajawkę, że jakieś studio zrobiło film animowany na podstawie tego komiksu, ale niestety, jutub powiedział że w moim kraju trailer jest niedostępny z powodu kopyrajtów. Trajler kurwa, trajler, zasrana reklamówka filmu, nie mogę obejrzeć. Chuja tam nie mogę.
Oficjalnie można powiedzieć, że przez śmierdzące podejście do kopyrajtów właściciela owych obejrzałem... trajler na innym serwisie z wideo.
Zamiast kotów są wielbłądy a akcja dzieje się w pustynnej scenerii. Ogólne wrażenia - dziwne, modele zrobione ładnie, ale wyglądają jak wstawione w scenę - światła trochę nie te, interakcja ze środowiskiem trochę nie ta, sama interakcja też zresztą trochę kuleje, tak samo jak środowisko, broń zrenderowana przyzwoicie.
Tylko jedno mi nie dawało spokoju - zawsze mi się wydawało, że królik jest palcochodny, a tutaj nie dość że zapieprzają całymi stopami po ziemi (długości ucha, takimi futrzastymi, jak froterki), to jeszcze jak azjaci, ciągnąc po ziemi a nie podnosząc.
19 minut z sekundami, jak ktoś lubi takie klimaty.

Etykiety:

dorzut