2007-06-29

Bajki na Święty Nigdy:
  • Będziecie pracowali w światowej klasy koncernie, graczu z pierwszej trójki, będziecie mieli światowej klasy pensje, szkolenia i program socjalny.
    Przed nastaniem Hunów Plantacja należała także do firmy która była w światowej czołówce.
  • Wasze zarobki nie będą ustalane przez Warszawę, tylko będą ustalana przez Hunów, managerów w zależności od tego, co będziecie robić, i będą na światowym poziomie.
    W umowie o pracę nadal szefem jest Warszawa. Managerem jest gościu (GKO, nie Hun), który twierdzi "If you are looking for a low-cost location, Plantacja is The Answer."
    W czerwcu Warszawa ustaliła podwyżki na 1 kwietnia przyszłego roku.
    Ponoć Oberhun zapytał się, dlaczego wszyscy tutaj sarkają na pensje, w odpowiedzi dostał pytanie, jaka jest średnia pensja w Nowej Lepszej Firmie, Oberhun nieopatrznie odpowiedział, że X. "No to my tutaj pracujemy za X/2."
    3 miesiące od nastania Hunów nie wiadomo, kto co będzie robił. Są plany wspierania tręba^WProjektu Absurdalnego jeszcze przez dwa releasy, czyli tak pi razy oko do 2010. Gdybym parę tygodni wcześniej dostał propozycję podwyżki o 1k i utrzymywania PA bezapelacyjnie i do samego końca, to bym się zgodził, kij z wypadnięciem z rynku, grzebaniem się w zeszłowiecznych technologiach. Większa kasa i pewne zatrudnienie przez 3 lata. A tak, to szansa, że nowi będą zarabiali więcej niż starzy i robić fajniejsze rzeczy, w tym miesiącu skończyło się na 2 osobach (me including).
    Wpływ na to, co się robi jest czysto iluzoryczny. Bezpośredni przełożony ma nieco mniej iluzoryczny, nieco.
  • Wasze szkolenia będą miały bezpośredni związek z tym, co robicie.
    Przez 29 miesięcy pracy na Plantacji w różnych formach byłem na jednym zewnętrznym kilkudniowym szkoleniu, które miało zerowy związek z tym, co robię, powinienem być na trzech, długich i przydatnych.
    No dobra, na jedno nie poszedłem, bo była megazjeba, o której ostrzegano od roku ale żaden manago słuchał i ktoś musiał ją poprawić. Tym kimś byłem ja.
    To jedno szkolenie było w ostatnim możliwym terminie a i tak tylko po to, aby mój bezpośredni GKO Ekonom dostał swoją premię, moja była efektem ubocznym. Następnym razem, gdy wiedział, że moje szkolenie lub jego brak nie będzie wpływało na jego pensję jakoś mu się omskło.
  • Jest jasna polityka transferów wewnątrz firmy.
    Transferować się można na inne otwarte stanowisko. Jedyne otwarte stanowiska są właśnie w dziale Projektu Absurdalnego, inne działy nie mogą nawet uzupełniać braków. A dokładnie to oferty były, bo zawodowi związkowcy w HunKrainie się oburzyli, że Hunów się wyrzuca, a zatrudnia Murzynów, i skasowali oferty stanowisk, więc żadnych transferów nie ma, i to jest jasne.
    No i nie należy zapominać o koledze, który próbował opuścić Projekt Absurdalny przez pół roku, i jakie miał pierepały, zanim mu się udało. Przy pomocy grawitacji i papieru transfer (zewnętrzny) trwa zazwyczaj od 2 do 4 miesięcy, wraz ze znalezieniem miejsca docelowego.
Jak już Święty Nigdy nastanie, tak za kilka lat, to studenty ciągnące projekty będą się cieszyły. Albo nie będzie komu czego ciągnąć, bo Plantacja się rozlezie.
Ja położyłem papiery, zaskoczyłem przełożoną 2 stopnia (stosowałem zasłonę dymną), ale nie było dantejskich scen, zobaczymy za miesiąc albo dwa.

Etykiety:

2007-06-28


Jutro.

Etykiety:

2007-06-24

Tak wzięło mnie na refleksję pod tytułem "Jak zatrzymać spierdalającego Murzyna".
Lokalna Plantacja tym się różni od wzorcowych plantacji bawełny w CSA, że Murzyny mogą z niej spierdolić, i to robią.
Parę lat temu, gdy założono Plantację, była to Ziemia Obiecana, kasy było dużo, warunki pracy bardzo dobre. Od tego czasu kasa się nieszczególnie zmieniła (jeżeli już, to na gorsze), a warunki pracy są stałe. Problem Plantacji jest taki, że podwyższyła kasę dla Murzyna w okolicy.
I od jakiegoś czasu okazuje się, że nie jest tak różowo, w zależności od projektu Murzyny spierdalały szybciej (tutaj niekwestionowanym liderem jest Projekt Absurdalny), albo wolniej, po przyjściu Hunów i rozparcelowaniu plantacji trend się nasilił.
Oto co GKO Ekonom potrafi wymyślić:
  • wyjazd na narty, albo wypad do kręgielni dla poprawienia morale - trwa dwa dni, jak ktoś nie jeździ, nie pije to mu na plaster;
  • spotkanie Murzynów na którym Murzyny mogą powiedzieć, co im leży na wątrobie, na przykład współpraca z GKO;
  • spotkanie Ekonomów z Murzynami na którym Ekonomowie powiedzą, jakie decyzje postanowili wprowadzić w życie po spotkaniu Murzynów, na przykład zacieśnienie współpracy z GKO, żeby ta współpraca była lepsza;
  • zablokowanie szkolenia Murzynowi, żeby nie zrobił certyfikatu i nie spierdolił;
  • jak spierdoli znacząca liczba Murzynów, pozwolenie Murzynowi pójść na szkolenie i certyfikat, na które chciał pójść pół roku temu (to, że mu się aktywnie odechciało jakoś nie trafia do wiadomości);
  • palnięcie gadki, że te Murzyny które spierdoliły i mówią ile kasy dostały to kłamią;
  • darcie się na Murzyna, żeby przestał grać a zaczął się uczyć (do tego szkolenia powyżej na które mu się nie pali);
  • zrobienie wielkiego zjebrania, na którym gadające głowy i UberEkonomowie będą opowiadali, jak to zajebiście będzie w Nowej Lepszej Plantacji. Po trzecim takim numerze w ciągu 3 miesięcy, gdy nic zajebistego się nie pojawia chyba nie ma Murzyna, który by wierzył;
  • strzelenie mowy, na której Ekonom oznajmia, że za 5 lat będzie więcej Murzynów i większa konkurencja, więc te Murzyny, które teraz spierdolą wrócą na Plantację za mniejszą kasę;
  • danie podwyżki najsłabiej opłacanym Murzynom.
No jakoś najprostsze wyjście jest najtrudniejsze do zrobienia - danie wszystkim Murzynom więcej kasy, żeby Murzynom trudniej było znaleźć inną Plantację, na której dostaną więcej.
A tutaj jest mocna rzecz.

Etykiety:

2007-06-20

Dzisiaj byłem motywowany - usłyszałem, że mam przestać grać w to, ale lokalnie, jak mi się kompiluje albo leci test, tylko mam się uczyć do certyfikatu bo mam woucher.
Problem jest taki, że żadnego wouchera nie widziałem, nie wiem na co ten woucher ma być - pewnie jakiś cert Suna, a w szarpanych pięciominutówkach dużo się nie nauczę. No i motywacja do nauki mi przeszła pół roku temu, jak mój bezpośredni przełożony, GKO, który był równocześnie przełożonym mojego przełożonego (czyli siebie) nie puścił mnie na SCJP. Nie to kurwa nie, nagle się okazało, że jak ludzie spierdalają, to się ich puszcza.
No i teraz to zlewam, nie wiem czego się mam uczyć, to się niczego nie uczę.
A Teatrzyk daje fajne zadania rekrutacyjne.
A w domu mój dziesięcioletni złom (P200MMX/64RAM) poodmawiał posłuszeństwa, okazało się, że kernel panikuje we współpracy z realtekiem (ale tylko na shutdownie) - może pomysł na przejście na 2.6 nie był taki dobry, i 2.4 to było optimum? Pożyjemy, zobaczymy, najwyżej przestawię w lilo.

Etykiety: ,

2007-06-19

Mail 1: Zrobiłam testy, bla, bla, bla, opis testu (tego się nauczyły po 2 latach współpracy), tu są logi.
A logi wycięte przez Outlooka z powodu wirusa.
Mail 2: Masz chyba wirusa. Mogłabyś to sprawdzić, bo nie dostałem żadnych logów tylko wiadomość o wirusie.
Mail 3a: Nie dostałeś logów bo były za duże, tutaj są 3 paczki rarów po 1 mega, o numerkach od 1 do 3.
Mail 3b: A tutaj są kolejne 3 paczki o numerach od 4 do 6.
Numer 6 wycięty z powodu wirusa. Swoją drogą dostałem kiedyś 22 mega logów, więc nie wiem skąd zalęgło jej się że paczka była za duża.
Mail 4: Popatrz na skrinszota. Myślałaś o odwirusowaniu?
Mail 5: To ja nie wiem co mam zrobić, macie serwer ftp?
Nie mamy, mamy za to cała sprawę głeboko.

Etykiety:

2007-06-15

Hyhy, tydzień okazał się tylko prologiem do piątku.
Rano zastał mnie mail, że mamy Sytuację na kiloeuro dziennie, i o co kurwa chodzi w moim kodzie.
No to zapytałem się Copernica czy coś wie na ten temat, wiedział, podzielił się wiedzą.
No to podpierdoliłem głównego GKO do głównego managera w projekcie, że 4 miechy temu był wewnętrzny błąd dokładnie taki jaki zgłosił klient, i że tamten błąd został uznany za niebłąd, bo z premedytacją żądana funkcjonalność nie działa, nie działa, to nie działa, ja mam to z baśki. Potem napisałem jeszcze, że to trochę smutne, ale od samiusieńkiego początku developement inkryminowanej funkcjonalności jest sterowana błędami i nie ma absolutnie żadnej specyfikacji do tego.
A potem było dwuczęściowe zjebranie. W pierwszej części gościu jak z Amwaya opowiadał, jaka to zajebista będzie Hunoplantacja, że to bedzie Software Powerhouse. No życzę szczęścia, szczególnie w zmienianiu plantacji z Garadż Software House w Software Powerhouse.
A, i dowiedzieliśmy się, że jak chcemy się dowiedzieć, czego chcą przetwórcy bawełny, to mamy sobie pójść i pogadać ze sprzedawcą koszulek i posłuchać o czym mówią kupujący koszulki. Złota myśl dnia.
Potem była druga część zjebrania, specjalnie dla nas, były okrągłe słowa, brak kontaktu z salą i spanie na siedząco.

Etykiety:

2007-06-14

Masakryczny tydzień. Okurwiale gorąco i duszno, od tego szkolenia prowadzone przez Hunów.
Najpierw główny architekt systemu Hunowego (naturalizowany Hun) opowiadał ogólnie, na początku dziwnie seplenił po angielsku, ale zaraz jeden z Geriatrycznych GKO którzy przyjechali zadał pytanie, i standardy angielskiego w pokoju zostały przewartościowane.
Potem był Hun Hun, masakryczna nuda, ale opowiadał o zajebiście zorganizowanym storowaniu informacji, które rozkładało na łopatki cały Projekt Absurdalny z przyległościami dziesięć razy.
Na koniec kolejny z Geriatrycznych GKO zadał pytanie które świadczyło o kompletnym niezrozumieniu tematu. Nie był jedyny, gdyż "lead developer" sąsiedniej sekcji też nieszczególnie sobie poradził. Warto nadmienić, że pojawiło się pojęcie rpm (zdradzę straszną tajemnicę że chodzi o redhaciznę)
Następnego dnia było kolejne szkolenie, tym razem wymiękłem po godzinie wymieniania przez Huna bibliotek używanych w Hunowym Projekcie i poszedłem popracować. Ponoć prelegent się rozkręcił.
Dzisiaj było następne, bardzo fajne, o zautomatyzowanym (w zamierzeniu i w większej części) testowaniu, tworzeniu softu i takich tam. Geriatrycznych German nie było, natomiast znowu "Lead developer", tym razem wraz ze swoim sexual leaderem miał problem, co to są te rpmy i co potrafią, lameria na maksa.
Na ściance to nie pamiętam, kiedy było tak chujowo, zaopatrzyłem się w litrową butelkę płynu, ale i tak poległem po godzinie, duszno, gorąco, pot po pachy.
Jutro kolejne zjebranie, dwuczęściowe.
Ja tam się nieszczególnie boję, zdegradować mnie nie ma z czego, żeby obniżyć mi pensję muszą mnie wywalić, z premią to nie wiadomo, podwyżek ma nie być, w najgorszym wypadku będę dalej robił to co robię, bo nagle Projekt Absurdalny znowu jest ważny.
Albo położę papiery, bo to już trzy lata od poprzedniego.

Etykiety:

2007-06-06

Ciąg dalszy scenek:
- Nie działa.
- Widzę, że nie działa, może coś źle kliknąłeś?
- Jak kurwa mogłem coś źle kliknąć?
- Przecież ten system składa się z samych miejsc, gdzie można źle kliknąć.

Moje out of office na okoliczność długiego weekendu:
I am currently out of office until June 11th.
There is church holiday in Poland and there is noone you can call.

I jeszcze słowniczek:
test results look quite good oznacza, że program przestał jebać korami ale jeszcze nie robi tego, czego się po nim oczekuje.

Ogólnie jest szkolenie z hunowego toola który zastąpi Projekt Absurdalny.
Do niektórych dotarło, że Projekt Absurdalny nie jest czymś, czym możnaby się chwalić.
Ja wiedziałem to od początku pracy przy Projekcie Absurdalnym.

Etykiety:

2007-06-04

CHata wUJA, czyli scenki z życia plantacji...

Dyskusja na temat logowania, jakiś nowy ficzer, architektura warstwowa, jedna warstwa jest dana, dla tego nowego ficzera trzeba coś przesłać przez tę daną warstwę.
ktoś: To może by tutaj dodać jakąś message, i tutaj w nasłuchiwaczu byś sobie ją sparsował... ja: A ile macie tych nasłuchwaczy? ktoś: Kilka. ja: To zróbcie kilka plus jeden, nikt nie zauważy, a nie będziecie musieli parsować. (chyba przeszło)

Nowy jest troszkę podobny do jednego starego kolegi. Też słucha muzyki tak, że ja słyszę output z jego słuchawek. Nie słucha krapu typu Britnej Spirs. Słucha chyba metalu.
Ale wyłącza muzykę gdy gdzieś wychodzi.
Plantacja obsługuje krzaczki, małe krzaczki są podłączone do dużych krzaczków, soft służy do zarządzania krzaczkami, między innymi przepinać małe krzaczki do innych dużych krzaczków.
W bazi GKO jest tabelka Krzaczek i tabelka Stan, która opisuje stan krzaczka.
Jak łatwo się domyśleć, jeżeli mamy małego krzaczka, to to, do jakiego dużego krzaczka jest podłączony mały mamy w tabeli Krzaczek. Absolutnie nie w tabeli Stan, bo mały krzaczek może mieć tylko jednego dużego krzaczka, i jeden wpis wystarczy.
No ja myślałem, że po to są Stany, żeby można se było pofantazjować, ale można sobie fantazjować na tematy wszystkie, oprócz przypięcia małych krzaczków do dużych.

I na tych krzaczkach rośnie tytułowa wata.

Etykiety:

2007-06-02

Doradziłem siostrze kupienie refurbishowanego desktopa Della GX 280: PIV 1.8, 256 RAM. Wszystko jest zajebiście, komputer cichutki, tylko pada co jakiś czas, tak co kilka minut.
Najpierw myślałem, że to zasilacz, to kupiłem nowy, ale nie, z nowym też pada, rodzice dostaną nowy zasilacz do wyjca, bo zdaje się, że nowy tez cichy jest, mi się nie chce wymieniać, bo wepchać kompa pod biurko w plątaninę kabli to masakra, a i tak inne wentylatory robią co mogą, może na nowym mieszkaniu.
Pewnie proc, pomyślałem, odkręciłem wentylator, wywlokłem radiator, wyczyściłem proca z resztek pasty, położyłem nową - skończyła się tubka, wystartował, zwalił się.
No to stwierdziłem, że pewnie dysk - odpiąłem dysk, odpaliłem Kubuntu, nic z tego, kolejna zwiecha, potem nawet nie chciał startować.
Po jakimś czasie raczył wstać. Przypiąłem dysk, dalej pada.
Epizod z nową grafiką pominę tylko naszkicuję - obudowa jest taki niska, że stara TNT Vanta się nie zmieściła, zmieścił się za to stary GF MX200, wystarczyło odkręcić śledzia, a i tak maszyna nie wiedziała, z której karty korzystać - onboard czy wstawionej w AGP, więc nie korzystała z żadnej. Wróciłem do onboard.
Jak obmacywałem części, to nadmiernie gorący był radiator na mostku, stwierdziłem, że zamontuję któryś z moich, mam z Pentiuma, mam z AMD K6, ten drugi wygrał, i co się okazuje - można podłączyć i odłączyć wszystko, ładne części, ergonomiczne i tak dalej, oprócz cholernego radiatora na mostku - to gówno jest przymocowane do płyty głównej drucikiem, odpiąć drucik od płyty - banał. Radiaor jest przymocowany do jeszcze czegoś - do drucika. Odpiąć się nie da. Pełna załamka i ChWD Dell.
A w związku z tym, że pasta mi się skończyła, robota stanęła do czasu kupienia nowej pasty przewodzącej.