2007-03-21

Stwierdziłem, że zanim zacznę się bawić HoI2:DD z pościąganymi z netu zdjęciami jednostek, to wyprodukuję się na temat wczorajszego zjebrania.
Czas jakiś temu było wielkie spotkanie, na którym mieliśmy wysłowić się, dlaczego nasi koledzy odchodzą, no i się skończyło.
Potem było takie samo spotkanie dla testerów, którym zajedno co testują, i którzy nie odchodzą, a jeszcze później dla szefów sekcji. I jeszcze później, i jeszcze.
Spotykali się trzy dni, żeby udowodnić nam, że jesteśmy wielbłądami, no i wykombinowali.
Efekty zostały przedstawione wczoraj, było ponaddwugodzinne, na którym wypowiedziane zostało wiele złotych myśli.
Brał w nim udział szef, i szef szefa, to znaczy szef całej plantacji (dziwnym nie jest, jak nastaną Hunowe porządki znowu zostanie szefem mojego szefa, przynajmniej na papierze, i szefem Projektu Absurdalnego, więc utrzymanie idealnej śliskości wymaga, aby projekt jakoś się toczył i nie wyrzucał z siebie gówna tak, aby Hunowie mogli je zobaczyć).
No i było. Mieliśmy na przykład postulat, aby przestać współpracować z GKO, bo nie ma przepływu wiedzy, oni robią co chcą a nas zmusza się do trzymania się waterfalla (tutaj akurat zamiast wody leci złoty deszcz), a i tak developement jest sterowany gównem.
No i odpowiedź jest taka, żeby nie bić GKO, bo oni nie wiedzą, co się stanie z ich lokacją i mają prawo być zdenerwowani - dziwnym kurwa nie jest, jakby robili od początku porządnie, to lokacja by się utrzymała, a tak to pewnie się utrzyma, bo my nie mamy wiedzy, a P.A. zajebany nie zostanie, ale co się naboją to ich.
Dodatkowo - GKO będą przyjeżdżać na plantację na workshopy, żeby przekazać nam wiedzę, czyli coś idealnie przeciwnego, niż byśmy chcieli.
Inne złote myśli to to, żebyśmy nie odchodzili, bo do tej pory to nasze płace dyktował Pan EF jak fryzjer, a od za niedługo plus jakiś czas na przyjęcie hunowych porządków to będziemy pracowali w światowej (pardąsik, Światowej, przez Wielkie Ś) Firmie, i będą Światowe płace, Światowe szkolenia (z tych potrzebnych do projektu, no ja pierdolę, przetwarzać .csv to nie jest rocket science i do tego nie trzeba szkoleń) i Światowe Benefity (cokolwiek by to nie znaczyło, prawdopodobnie dofinansowanie obiadów, podstawowe prywatne ubezpieczenie medyczne i jakieś orzeszki na dofinansowanie aktywności sportowej). Ja się tylko zastanawiam, czy firem która była właścicielką plantacji, zatrudniała kilkaset tysięcy osób nie była przypadkiem na światowym poziomie. No to ja nadal mam Pana EF jak fryzjera podpisanego na mojej umowie o pracę, co oznacza, jak dla mnie, że nadal moja pensja będzie ustalana przez Pana EF, i Hunom chuj do tego.
O, był też piękny kawałek na temat, jakich ludzi przyjmuje się do roboty na plantacji - jak jesteś dobry technicznie, to możesz zostać sekcyjnym, albo szefem sekcyjnego. Ale jak masz Pasję, to możesz zostać nawet szefem plantacji (mwahahaha), więc przyjmowani się ci z Pasją, nawet jeżeli niekoniecznie są dobrzy technicznie. no zajebiste podejście, najlepiej by było zrobić załogę z samych Pracowników z Pasją, Którzy Kiedyś Będą Szefami Plantacji, tylko kto będzie robił techniczne rzeczy, gdzie liczy się technika a nie Pasja?
I co mają zrobić techniczni, którzy nie chcą być sekcyjnymi, szefami sekcyjnych, a tylko jeszcze lepszymi technicznymi, jak podpisany? Zapewne wypierdalać, do czego się niniejszym przygotowuję.
I tym optymistycznym akcentem - dobranoc Państwu.

Etykiety: