2007-03-07

Jest dopiero środa, a już wiadomo, że tydzień jest popierdolony.
Projekt Absurdalny osiąga kolejne tomb^Wmilestony, do testów weszła nowa edycja.
Semikompetentni GKO programiści wyemitowali jakiś sporawy kawał kodu, który jest tak zjebany, ze głowa mała.
W poniedziałek miałem urlop, we wtorek też, ale mnie ściągnęli. Był krytyczny błąd, zgłoszony na mnie, ale okazało się, że jednak nie. Dzisiaj wylądował kolejny krytyczny błąd, ale też nie na mnie, poszedł znowu za Nysę, chociaż ja mam tam malutką rzecz do poprawienia, ale zanim oni poprawiąswoje, powinno już wszyściutko banglać. Do kompletu przyszedł jeszcze jeden poważny, też bym go chętnie odjebał w tę samą stronę, ale głupia cipa która go zaprogramowała wyjojczyła, że załatam go jednak ja. Godzina roboty i załatany, ale lasencja ma przejebane.
Reasumując byłem prawie kuloodporny, ale z wentylatora leciało gówno, więc jak zwykle trochę się przykleiło.
A w poniedziałek przylezę do roboty w garniaku, albo przynajmniej w dżinsach (będę cierpiał), koszuli i marynarce, będzie kwas.

Etykiety: