2007-02-02

Mineło trochę czasu, grałem w Hearts Of Iron2:Doomsday, fajna gierka, z kilkoma mało przyjemnymi niespodziankami w środku, ale o tym kiedy indziej. Teraz o atrakcjach związanych z najazdem Hunów. Pierwszą rzeczą jest promocja - 7 dni okresu wypowiedzenia niezależnie od stażu, gdy ktoś zdecyduje się ewakuować. Dwójka developerów developerów (z +- 30) zdecydowała się skorzystać. Naczalstwo które już chodziło z mało radosnymi minami zgarbiło się jakoś bardziej. Zaczęli opracowywać program naprawczy, typu więcej szkoleń. W dupę te szkolenia mogą se wsadzić. Jak chciałem pod koniec tamtego roku iść na SJCP, to nie. Zapewne dlatego, żeby nie zwiać do kogoś innego po zrobieniu certyfikatu, jak kolega. Teraz stwierdziłem, że jak będę potrzebował, to se sam zrobię, a tak to nie mam motywacji, bo moja premia jeszcze od tego nie zależy, a motywacja nieszczególnie rośnie, bo w robocie zaległości się odkładają. No to kolejne podejście - weekendowy wyjazd na narty, albo jak ktoś nie jeździ, to tam ma być jeszcze basen. Albo kręgle. A jak ktoś nie jeździ, nie gra w kręgle, nie pływa i nie pije to co? Jakbym chciał się połamać, to znam lepszy sposób - wejdę na ściankę bez asekuracji. A, zaległości w robocie. Bo to wygląda tak: GKO budzą się, że o czymś zapomnieli, standard. Nie wiedzą dokładnie jak ma działać to, o czym zapomnieli, i zlecają implementację. Ja wysyłam maila, w którym z detalami opisuję, jak to zrobię. Drobne uwagi typu nazwa zmiennej się nie liczą. Implementacja, testy, przeszło. Dwa miesiące później okazuje się, że implementacja jest zła, a stwierdza to gościu, który oczywiście był w To: pierwszego maila. A naczalstwo dziwi się, że ludzie spierdalają.

Etykiety: