2006-12-20

Projekt osiągnął kolejny tombstone, znaczy się milestone.
Z tej okazji zespół został obsmyrany pytami drabiny zarządzającej, po kolei, z dołu do góry. Nic więcej się nie zmieniło, targi, przegięcia i tak dalej.
Była też impreza firmowa, ponoć świąteczna, ale impra w klubie z torami do kręgli i 'muzyką' dzięki której nie słychać własnych myśli średnio się komponuje ze świętami, ciekawe kto wybiera takie zajebiste lokale?
Było żarcie, drinki były, wzięliśmy malibu, ale zabrakło czegoś, czego nie dosłyszałem i dostałem w zamian coś innego, chyba sok ananasowy. Ogólnie to malibu smakowało jak śmietana która zostaje po zjedzeniu knedli ze śliwkami ze śmietaną i cukrem.
Drugiego takiego malibu nie ryzykowaliśmy, z obawy o sraczkę przekraczającą granice widzenia.

Etykiety: