2006-12-15

Po przeprowadzce jest zajebiście.
Mamy najmniejszy pokój, zarówno metrażowo, jak i na głowę mieszkańca. Przyszły za to paczki świąteczne: smalec, serwetki (ogórów kiszonych nie było, wódy też), wino, czekolada i pralinki Lindta, pierniczki, konfitura malinowa (mniam), kawa i herbata, po prostu wypas, sam bym se takich rzeczy nie kupił, kutwiłbym.
System inżynierowie przypierdolili się do czegoś, co chodziło już parę miesięcy, testerzy przycisnęli, znaleźli lukę w specyfikacji. Okazuje się, że specyfikacja to jedno, instrukcja DVIM drugie, a DVIRM trzecie. Będzie wesoło, przyjdzie sobie błąd, ja go poprawię, literalnie ze specyfikacją. W poprzek ideom inżynierów, niech kombinują, bo ja mam maile.
Ofkoz jeszcze mści się podejście "nikt tego nie zrobi", no bo kurwa skąd pomysł, że w środowisku klient-server (w którym ciężar klienta i lotność serwera zapewnia, że jest klient i jest serwer, i nie ma więcej klientów, ale czasem się jednak zdarza) będzie dwóch gości robiło to samo, i plik który nazywa się zawsze tak samo zostanie nadpisany, nieno, to ciężkie zaskoczenie.
Albo że soft który pracuje z ochdziesięcioma rzeczami, może coś zrobić dla jednej rzeczy, albo dla wszystkich na raz. Co prawda można przytrzymać shift, i zaznaczyć se kilka, ale z menu sobie wtedy wiele nie powybiera.

Etykiety: