Czas jakiś temu IBM ogłosił się, że w weekend będzie przeprowadzał rekrutację we Wrocławiu. W pokoju zapanowało dziwne podniecenie, jak by to było fajnie przejść do IBMa, że się spotkamy na rekrutacji.
Przyszedł weekend. Okazało się, że IBM szuka ludzi do Krakowa (niezłe, ssanie, co:)), ale ja mam zamiar zostać we Wrocku, toteż się grzecznie pożegnałem i poszedłem, bo co będę zabierał czas.
Weekend się skończył, i w pokoju zapanowało zdziwko, bo byłem jedynym, który nie poddał się owemu podnieceniu po przeczytaniu ogłoszenia, i jedynym, który na to spotkanie poszedł.
LinkedIn też jest niezłe, założyłem sobie profil i praca zaczęła sama szukać, tylko wnerwiające jest to, że atakują do pracy. Mail do fabryki jest łatwy do wydedukowania, więc piszą, a rekord to był telefon na biurko.
Z mniej sarkastycznych rzeczy - kilka dni temu widziałem w przejściu w autobusie dwa borostwory, jak jeden próbował się przepchać obok drugiego, tak śmiesznie jedna na drugą łypała, ja to one potrafią.
Przyszedł weekend. Okazało się, że IBM szuka ludzi do Krakowa (niezłe, ssanie, co:)), ale ja mam zamiar zostać we Wrocku, toteż się grzecznie pożegnałem i poszedłem, bo co będę zabierał czas.
Weekend się skończył, i w pokoju zapanowało zdziwko, bo byłem jedynym, który nie poddał się owemu podnieceniu po przeczytaniu ogłoszenia, i jedynym, który na to spotkanie poszedł.
LinkedIn też jest niezłe, założyłem sobie profil i praca zaczęła sama szukać, tylko wnerwiające jest to, że atakują do pracy. Mail do fabryki jest łatwy do wydedukowania, więc piszą, a rekord to był telefon na biurko.
Z mniej sarkastycznych rzeczy - kilka dni temu widziałem w przejściu w autobusie dwa borostwory, jak jeden próbował się przepchać obok drugiego, tak śmiesznie jedna na drugą łypała, ja to one potrafią.
Etykiety: work
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home