2006-12-17

Dzisiaj było podejrzanie dobrze.
Byliśmy na "Wpuszczony w kanał", "Czerwony kapturek" podobał mi się bardziej, ale to było lepiej zrobione. Dziura w ciągłości na samym początku (co się stało z kupą gryzoniowego jedzenia przy wejściu do klatki?), drastyczna rozbieżność z trailerem (gdzie chomiki?), trochę skatologicznego humoru (w końcu po ochnastu animowanych komputerowo filmach repertuar się trochę wyczerpał), ale ogólnie może być.
Rano (od po 11, przejechać w niedzielę obok dworca świebodzkiego to koszmar) byłem w charakterze widza na Mistrzostwach Polski we wspinaczce sportowej - wspinanie na trudność to wiadomo, masakra, ale bardziej widowiskowe było, jak gościu na czas robił jakieś 8+ metrów ściany w 5,20 sekundy, pełen szacun.
Były okazyjne koszulki, ale największa to była Lka, to nie kupiłem.
A w HiMountain dostałem gumkę na okulary gratis.
Jutro idę na spóźnione szkolenie BHP, prawie o rok spóźnione. Jako przygotowanie szkolenia założę koszulkę, i jak będzie gorąco, to rozepnę bluzę.
W ramach wyrównywania karmy zapewne jutro także zbierze się kubeł pomyj, czyli geniusze od projektowania postanowią chcieć ode mnie, żeby soft robił, co oni myślą, ja natomiast będę im musiał politycznie wytłumaczyć, że to trudne (bo rzadko myślą coś sensownego), i żeby dali se na wstrzymanie. Po-li-ty-cznie, i tak, żeby nikt nie mógł się do mnie przywalić.
A po kolacji mi się przypomniało. Zareklamuję: smalec i konfitura malinowa były od Chłopskiego jadła, dobre są.
Postanowiliśmy sprawdzić, ile kosztują, obok stoiska stała panienka z promocji. Miała ze 3 kromeczki chleba ze smalcem i 2 kubeczki konfitury wiśniowej. Mniam, spróbowałem konfitury i chleba ze smalcem. Potem zapytałem się pani, czy jak zjem wszystko, to ona będzie mogła sobie pójść, powiedziała, że tak.
Żona mi nie pozwoliła.
A Jericho głupie jest jak but.

Etykiety: