2007-05-17

Cholerne wieczorne włoskie rozmowy. Mija 17, człowiek zaczyna myśleć o pójściu do domu, a tu mail i zaraz potem telefon przedstawiający się na 00039, kurwa mać. Nie żeby od 3 lat tak się nie działo, oni po prostu mają ciężkie problemy gdy my (znaczy się ja, bo reszta przychodzi przed 9 do roboty) idziemy do domów, albo już nas nie ma, a następnego dnia płacz, że oni dzwonili i pisali maile i nie mają supportu.
W mailu jest, że mamy napisane w logach co się jebie, ale nie czytamy tylko wysłaliśmy. Przez telefon i netmeeting dalej jesteśmy cipy grochowe, nie potrafimy sprawdzić, czy na przykład prawa do katalogu są dobre i biblioteka się załaduje, bo pracujemy z roota i nam działa. I tacy ludzie pracują z klientem, ręce opadają.
Z interesujących rzeczy - coś działało 3 miesiące temu, my nie dotknęliśmy, przestało działać. Nie możemy pokazać palca, bo działało na podstawie haka.
I jest powiązane z deltą, więc śmierdzi pod niebiosa.
Zrobiłem głęboki risercz, i odkryłem, że pojebany pomysł ze zrobieniem funkcji formatującej datę zamiast inlineowania działa lepiej niż inline, który nie działa w ogóle. Otóż delta jest wykonywana przez jakiś popierdolony interpreter. I teraz pytanie - czy światli GKO system inżynierowie o tym wiedzieli i nie powiedzieli, czy trafiło im się jak ślepej kurze ziarno?
W ramach wyrównywania karmy udało mi się wymyślić scenariusz, który rozpierdala ficzer, z którego GKO są zajebiście dumni i który bangla (do czasu) u klienta, testerzy byli nawet zadowoleni, tadam.
Na ściance mi wróciła forma, tak z 15 długości dzisiaj się udało.

Etykiety: