2008-03-14

Na nowym mieszkaniu zapragnęliśmy mieć dostęp do sieci, telefon i telewizornię.
Wszystkie te potrzeby wyglądało, że zaspokoi jedna firma - Vectra. Przyszedł gościu, wywlókł ze ściany kabel, podłączył go do modemu, z modemu wywlókł kable do sieci, telefoniczny i telewizyjny, tada.
Zabanglało, banglało przez miesiąc, do 29 lutego, gdzie telefon powiedział nic.
Jedno zgłoszenie reklamacji, drugie, w końcu po tygodniu ktoś zadzwonił, porozmawiał, opisałem symptomy, proszę przełączyć telefon na wybieranie tonowe z impulsowego - to Siemens Gigaset, on ma tonowe, to proszę podać maka modemu, zrestartuję go na centralce, tada, sygnał w słuchawce jest.
Nie na długo, do następnego zadzwonienia, chwilę później.
Zadzwoniłem, zgłosiłem, po jakimś czasie (raczej dni niż godzin) telefon, że zadzwoni do mnie pan z serwisu, aby umówić się na wizytę domową. Tia.
Dzisiaj powlokłem się do biura Vectry, porozmawiałem, pan wypisał zgłoszenie dla serwisu, żeby serwis zadzwonił i się umówił, pożegnałem się. Niesamowite, ale serwis rzeczywiście zadzwonił, wtedy gdy byłem w pracy i nie mogłem odebrać. I szybko się zniechęcił, smutny głos powiedział na poczcie głosowej, że skoro się nie może dodzwonić, to mam przyjść. Przyjdę, ciekawe co się wtedy stanie.
A, jako ułatwienie dla kontaktów z personelem, wszystkie numery są zastrzeżone, więc nie bardzo jest jak oddzwonić.