2008-02-24

Powstał wspaniały plan w trosce o środowisko naturalne - zabronić używania reklamówek. Proszę wstać, proszę siadać.
Zamiast po prostu kazać płacić za te foliowe gówna, które rozrywają się od samego patrzenia, kto by chciał, brałby reklamówki, kto nie, popindalałby z siatami.
Krrfrr przetrenował różne podejścia do reklamówek. Najpierw byłby solidne, nawet z nadrukiem, potem nadruk znikł, później dołączyła do niego solidność - wypieczony chleb robił reklamówce jesień średniowiecza. Teraz jakość zaczęła powoli wracać, pewnie się okazało, że aby zapewnić tę samą wytrzymałość klienci zaczęli brać po więcej reklamówek niż oszczędzano na produkcji.
W azjatyckim kraiku płaciłem za reklamówki (duże, solidne i w miarę warte swej ceny), ale oni mieli jeszcze inne sensowne pomysły - na chodniku pasek ze specjalnych płytek chodnikowych z fakturą dla niewidomych, metro/pociągi podmiejskie zatrzymujące się tak dokładnie, że na stacjach były barierki oddzielające od torów, a na peronie było namalowane, gdzie stawać, żeby nie tarasować drogi wychodzącym, jak to mają w zwyczaju borostwory.
Ale łatwiej zakazać, i od razu widać, kto ma cojones.

Etykiety: