2007-11-20

Często słyszy się jak robienie softu jest porównywane do budowania budynku.
I że wprowadzanie zmian do softu (w tym poprawianie błędów) jest tym kosztowniejsze, im później następuje. Racja, tylko że przy projektach trwających po kilkanaście miesięcy i pamięci złotej rybki u managementu, który to doskonale pamięta slogany, ale ich nie stosuje (rewiu dokumentu i projektu rewiułem, ale terminy muszą być dotrzymane, więc można nie napisać nic i wielkiego halo nie będzie), tekst o kosztach wprowadzania zmian jest tylko sloganem.
Analogia z mieszkaniem jest uderzająca - na wczesnym etapie budowy można próbować wprowadzić zmiany typu podwójne rj-45, inna lokalizacja ścian, rur itp, bo napierdalanie po ścianach i ciągnięcie druta po dostaniu mieszkania jest drastyczne.
Ale na taki slogan jest doskonały kontrargument - wprowadzenie zmian w projekcie mieszkania w poprzek developerowi ma podobne szanse powodzenia jak wprowadzenie zmian w projekcie softu w poprzek managos i marketoidos.
Zmiany mogą nawet zostać zaakceptowane, ale zupełnie przypadkiem umknąć w wykonaniu, albo zostać opacznie zrozumiane, więc i tak trzeba niektóre późne zmiany porobić samemu i po cichu, bo mimo wszystko wyjdzie taniej na koniec, albo dopiero wtedy bedzie wolno, jak już nikt nie będzie patrzył.
Analogia jest pełniusieńka, tylko wydaje mi się, że wymachujący tym sloganem mogą być lekko zaskoczeni jej szczegółowością.

Etykiety:

1 Comments:

Blogger skazi said...

o łał, mam deżawju.

jak robilem poprawki do projektu mieszkania to porobilem sobie w kazdym pokoju po kilka podwojnych rj-45. problem polega na tym, ze elektryk "zdecydowal" ze lepsza jest topologia magistrali niz gwiazdy i zrobil rurki na kable od-gniazdka-do-gniazdka :o)

podobnie kanaly wentylacyjne byly oznaczone dobrze na wszystkich wersjach/aneksach do projektu z wyjatkiem tego ktory dostali "kominiarze".

5:55 PM  

Prześlij komentarz

<< Home