2010-09-28

7 rano, zadzwonił budzik. Ręka w czymś na kształt gestu zamawiania piwa wystartowała aby zająć pozycję bojową do ataku na przycisk drzemki gdy tylko oczy ustalą dokładne położenie budzika, i 9 minut leżenia, tak po prostu mam.
Dziecko sąsiadów darło się bardziej niż zwykle, łała i ała, ale do tego były dziwnie skorelowane odgłosy jakby ktoś tupał dochodzące z sufitu, więc wpierdol, gdy było, nie było widać (a raczej słychać) skuteczne.
9 minut później budzik zadzwonił drugi raz, wrzaski i tupanie trwały dalej, za to z radia u tych samych sąsiadów leciała transmisja mszy (być może leciała już wcześniej, ale była skutecznie zagłuszona).
Kolejne 10 minut wrzasków i mszy, chwila wrzasków na klatce schodowej i cisza.
Dzwonić (do sąsiadów czy do instytucji)? Jak jedni i drudzy nie zareagują, to po cholerę. Jeszcze gorzej jak zareagują w instytucji, miałbym zeznawać?
Mam wrażenie że w czasie procesu rozwiązywania tej sytuacji skleconego przez instytucje państwowe zjebią psychikę dziecka jeszcze bardziej niż teraz, a i tak to wyrośnie z niego człowiek który będzie stosował takie same metody jak się rozmnoży.

Z obserwacji poczynionych do tej pory wygląda na to, że ten stan został osiągnięty przez proste istnienie różnicy zdań strony decyzyjnej i rozwiązywanie tej różnicy przy dziecku, nic dziwnego że mały exploiter to wykorzystuje.

Etykiety:

4 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Zadzwonić do socjalnych można anonimowo,jeśli nic nie zrobią można zadzwonić jeszcze raz a potem następny.Może poprzez nasz wkład w taką sprawe ktoś wreszcie zapuka do drzwi sąsiadów a następstwem tego będzie jedno z dwóch rozwiązań: albo rodzice przestraszą się i wezmą sprawe do serca po interwencji (bo pierwsza interwencja nigdy nie niesie poważniejszych skutków niż rozmowa z rodzicami) albo nie zmieni się nic.Jednak jeśli sprawdzi się pozytywna opcja czy ktoś nie byłby z siebie dumny ze świadomością ,że wpłynął choćby troche na lepszy rozwój dziecka?

8:44 AM  
Blogger kiloindia said...

Jakoś to do nmie nie przemawia. Mam wrażenie, że to dziecko po prostu lubi krzyczeć, bo osiąga w ten sposób korzyści.

9:44 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Nie nadążam za Tobą. Pewnie się do tego porostu nie nadaje i powinienem wstrzymywać się od komentarzy.
Ale jakoś nie wyobrażam sobie że można uspokoić dzieciaka, po prostu go napierdalając.

4:18 PM  
Blogger kiloindia said...

Nie uważam ze dziecko da się uciszyć napierdalając. To znaczy pewnie się da, tylko że nie jest to dobry sposób.

Mam po prostu wrażenie, że rodzice tego dziecka sami bardzo ciężko zapracowali sobie na tę sytuację - jeżeli dziecko jest w stanie osiągnąć coś przy pomocy histerii, to będzie to stosowało jako najwydajniejszy sposób osiągania celu.

Msza w radiu tylko zwiększa poziom absurdu.

7:12 PM  

Prześlij komentarz

<< Home