2007-07-06

Dzisiaj towarzystwo zauważyło niniejszą stronę, jak - pozostanie dla mnie zagadką.
Rozległy się hihry, ale udawałem głupa, ciekawe kiedy ta wiedza dotrze z pierwszego piętra na parter, stawiam (ale nie tęsknię) na przyszły tydzień, gdy ja będę sprzedawał cegłę.
Sprawa sprzedaży wygląda tak - dwa lata temu w ramach zwiększania wagi Plantacji w Projekcie Absurdalnym dostałem kawałek kodu, który przerastał GKO. Mnie szczerze mówiąc też przez jakiś czas przerastał, bo był zrobiony dokładnie w poprzek wszystkiego, czego się nauczyłem o programowaniu oprócz składni języka, bo inaczej by się nie kompilował.
Do czasu aż go nie przepisałem w chyba w 95% były jakieś problemy, teraz raczej nie ma, ale w związku z moim położeniem papierów i egzotycznym języku C++ w którym cegła jest napisana powstał pomysł oddania cegły GKO za Nysą.
Sam proces oddawania też wyglądał nieźle: szefowa mojego szefa z moim szefem wszystko uzgodnili (akurat w sprawie spuszczenia cegły z krzyża wszyscy są zgodni), i zadzwonili do szefa GKO developerów.
Szef GKO developerów zadzwonił do swojego manago.
Jego manago zadzwonił do naszego GKO manago.
Lokalny ekonom zapytał się szefowej szefa, kółeczko się zamknęło, i dlatego wp rzyszłym tygodniu jadę powiedzieć za Nysą "Kup Pan cegłę", i wszyscy będą zadowoleni, a ja dostanę delegację i ekwiwalent za urlop.
Tylko trochę mi szkoda biednego pelikana, który tę cegłę łyknie, bo to nawet fajny gościu.

Etykiety: